rette uns - ratuj/zbaw nas.

powyżej bill z 2008 roku. bo jeśli chodzi o niego, czas właśnie wtedy przestał dla mnie płynąć.

22.03.2013

Prolog



Szczęście to chwile. Szczęście to słowa, uśmiechy, spotkania i przypadkowe spojrzenia. Szczęście to wzruszenia. Wspomnienia. Słowa. Szczęście. Szczęście to oczekiwanie. Szczęście.  Natłok wrażeń…  Ma tak wiele znaczeń. Tyle definicji.  Nie sposób zamknąć go w jednej. Przecież byłoby to krzywdzące.


Czym było jego szczęście? Wymknęło mu się z rąk gdzieś na rozdrożu. Wtedy, wykorzystując nanosekundę jego nieuwagi.  I już nie wróciło. Wciąż uparcie je gonił. Usiłował odnaleźć z uporem paranoika. Stale upadał. Upodlony i upokorzony. Biegł. Nawet wtedy, gdy wątpili wszyscy inni. Starał się. Próbował. Walczył. Wierzył. Chciał…

Chciał.

Szczęście może mieć nawet konkretny kształt. Może mieć także słodki śmiech, obezwładniający dotyk i elektryzujące spojrzenie. Szczęście może nosić imię.

Rose, jesteś moim Szczęściem

Wróć.

10 komentarzy:

  1. Przeczuwam głęboką i smutną historię miłości Billa. Cieszę się, że to opowiadanie o Billu bo mało takich czytam, a to szykuje się na naprawdę dobrą i ciekawą historię. Przeczuwam, że będzie bardzo emocjonująco ;) Czekam na pierwszy odcinek w takim razie i od razu proszę o powiadamianie, bo sama zawsze zapominam zaglądać xD najlepiej na gg jeśli to nie problem oczywiście, 525568. Pozdrawiam i życzę wytrwałości xD

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooo <3 coś czuję, że mam przed sobą kolejny z moich ulubionych blogów. No, prawie, bo imię Rose w wersji zagranicznej jak i polskiej po prostu mi nie podchodzi... informuj 21701351

    i zapraszam do siebie, tak jak prosiłaś: http://jeder-tag-im-nichts-vergeht.blogspot.com/2013/03/i010i.html zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam z niecierpliwością na newsa, wręcz nie mogę doczekać się pierwszego odcinka. ładnie dobierasz słowa, przeokropnie mi się to podoba.
    tak czy siak, będę zaglądać co jakiś czas i sprawdzać czy coś się nie pojawiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, nie wierzę! Naprawdę byłam w niezłym szoku po przeczytaniu Twojego komentarza.
    Calme? Ta Calme? Pewnie, że Cię pamiętam. Może Twoje historie nie do końca (choćby dlatego, że ich nie dokończyłaś...), ale Ciebie tak. To niesamowite, że po takim czasie potrafilaś mnie znaleźć. Cóż mogę powiedzieć... witaj z powrotem? Mam nadzieję, że tym razem doprowadzisz tę opowieść do należytego końca.
    Nie wiem, czy pamiętasz, ale nie przepadałam za opowiadaniami głównie o Billu. W przypadku Twoich historii było inaczej, bo tworzyłaś je w sposób inny niż większość autorek. Pamiętam, że zestawiałaś słowa w taki sposób, że zyskiwały na znaczeniu. Widzę, że wciąż to potrafisz.
    Szczęście... Szczęście często wypada z rąk i z hukiem rozpada się na kawałeczki. Tyle definicji, jak to napisałaś, a ja uznaję chyba tylko tę jedną.
    Bill walczył - czy raczej chciał walczyć - o swoje szczęście, o Rose, i chyba przegrał tę walkę?
    A imię Rose zawsze będzie mi się kojarzyło z Rose z "Titanica", nie mam pojęcia dlaczego ;)

    PS W żadnym przypadku nie nadrabiaj odcinków u mnie. Zabraniam Ci. Szkoda Twojego czasu. A ja tak czy owak chętnie do Ciebie zajrzę (mam nadzieję, że będzie co czytać!).
    PPS Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja uwielbiam takie prologi: tajemnicze, nie mówiące za dużo o fabule następnych rozdziałów, ciekawe, a do tego krótkie. Ach, chociaż oczy za bardzo nie będą się męczyć .;)
    Rose, Rose, Rose... W tak wielu opowiadaniach takież imię autorki nadawały swym bohaterkom, a ono wciąż nie traci na swej magii, o wiele lepiej brzmi angielska wersja naszej Różyczki. A tak na serio, już jej nie lubię. No ej, Bill za kimś tęskni! xD To facet, faceci są gruboskórzy, nieczuli, nawet Bill psychicznie nim jest, prawda? A tutaj wyszła na jaw ułamkowa cząstka jego kobiecej strony (a przynajmniej tak to odczułam). No nic, za bardzo wciągnął mnie prolog, by teraz zapomnieć o tymże opowiadaniu. Dlatego mam pytanie: czy jesteś na tyle dobra, dobroduszna, miłosierna , by móc informować mnie o nowych odcinek przez GG (43672143)? Byłabym szczerze wdzięczna.
    PS.
    Komentarz miałam dodać wczoraj, jednak przez los (a może zawrotną prędkość Internetu?) nie dodałam, i chyba dobrze. Naprawdę pisałaś inne opowiadania, a mi nic o tym nie wiadomo?! Muszę je szybko znaleźć i zacząć czytać. ^^
    PS.
    Jakim sposobem znalazłaś mojego bloga, hm? Nie jest zbyt znany… o.O

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróciłaś... A już myślałam, że jednak nie wrócisz... I to wróciłaś z tą historią, którą pamiętam... Tęskniłam...

    Vivienne

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie znalazłam czas i weszłam na Twojego bloga.
    Prolog nie zdradza zbyt wiele, tajemniczy. Bardzo mi się podoba i jestem ciekawa co będzie dalej.
    Opowiadanie o Billu, brzmi ciekawie i zapowiada się na prawdę dobrze. Chce czytać dalej
    Byłabym Ci bardzo wdzięczna gdybyś mnie informowała na gg 46444351

    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie się zaczęło; spokojnie, bez żadnych wariacji, zaginionych "sióstr", czy też "przyjaciółek"... Dziękuję.

    Szczęście jest ciekawym dopełnieniem ludzkiego życia, każdy za nim goni, a jego obecność zauważa się dopiero, gdy zniknie. To wszystko o zgubieniu tego szczęścia i jego wymiarze, właściwie ludzkim wymiarze jest bardzo smutne, ale jednocześnie strasznie urzekające. Życzę Billowi, aby jego szczęście powróciło do niego.

    Pozdrawiam!

    PS Mój czas również zatrzymał się w 2008 roku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiem dlaczego, ale spojrzałam na Jego zdjęcie i po prostu... zeszkliły mi się oczy. Tęsknię za Nim.


    Cieszę się, że wróciłaś. Wiedziałam, że wrócisz. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też tęsknię za tamtym czasem. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń